Europa to raj dla pestycydów. Od dziesięcioleci wiemy, jak wielkie szkody powodują dla naszego zdrowia, środowiska i populacji pszczół. A mimo to pola uprawne Europy wprost pływają w pestycydach. Co roku używamy ich coraz więcej.[1]
Producenci pestycydów chcą, byśmy pozostali od nich uzależnieni. Dlatego naciskają na rządy i na rolników, by rozwijali przemysłowe uprawy na wielką skalę – bo to właśnie one wymagają wielkich ilości tych toksycznych chemikaliów.[2] W interesie firm nie leży produkowanie zdrowej żywności dla wszystkich czy ochrona pszczół, ale zyski płynące z europejskiego raju dla pestycydów.
W uzależnieniu od pestycydów zaszliśmy już tak daleko, że Komisja Europejska ogłosiła wreszcie ambitny projekt drastycznego ich ograniczenia. Teraz jednak część polityków sprzeciwia się tym planom. Zaczęli nawet papugować slogany lobbystów, sowicie opłacanych przez koncerny agrochemiczne.[3]
Dobra wiadomość jest taka, że wpływowi posłowie i posłanki w Europarlamencie nadal obstają przy ambitnych planach redukcji używania tych trucizn. Musimy stanąć po ich stronie, by ich wzmocnić wobec naporu lobbystów wielkiego biznesu. Wezwij posłów i posłanki: uwolnijmy się od nałogu, powiedzmy NIE pestycydom!